W piątek 22 października uczniowie klas siódmych i ósmych wybrali się do krainy fantazji i marzeń każdego dziecka (choć tak pomiędzy nami, niejeden dorosły z chęcią by się tam wybrał), czyli baśniowej Energylandii. Dodatkową atrakcją był wystrój tego największego w Europie parku rozrywki, który właśnie o tej porze zmienia, w dość osobliwy sposób, swój wygląd. O samym atrakcjach nie będziemy za dużo pisać, gdyż…to po prostu trzeba przeżyć. Jedno jest pewne – atrakcje parku wspaniale leczą z niektórych fobii (np. o lęku wysokości można napisać, że to kwestia skali, a kilka przejażdżek na Hyperionie, Zadrze, Mayanie, całkowicie adaptuje nas do przebywania na znacznych wysokościach – o czym osobiście mogę zaświadczyć). Poza tym przy takich atrakcjach, adrenalina wydziela się w znacznych ilościach, co pozwala nam się zrelaksować, w momencie, gdy ona już opadnie. Osobną sprawą był trening mięśni głębokich naszego ciała. Niektórzy, nazajutrz mogli się przekonać, że mają takie mięśnie, o których do tej pory nie mieli pojęcia, że istnieją, gdyż rzadko ich używają w ekstremalnych okolicznościach (ot, taki urok tych mięśni;)). No dobrze o walorach psychologiczno-ruchowych naszej wyprawy napisaliśmy. A ktoś mógłby się zapytać, gdzie tu zalety ściśle edukacyjne? Odpowiadamy błyskawicznie. Jedną wyprawą doświadczalnie ugruntowaliśmy swoją wiedzę z edukacji matematyczno – fizycznej. Przekonaliśmy się jak działa na ludzkie ciało stan nieważkości, jak wpływa na organizm przeciążenie, pięciokrotnie większe od normalnego. I tylko żal, że to wszystko tak krótko trwało, a ta bajkowa kraina, nie jest ze 100 km bliżej Łodzi.